Marzyłam o drugim psie, ale te marzenia były bardzo odległe, raczej nie spodziewałam się szybkiego spełnienia... Prowadziłam dom tymczasowy, więc doskonale wiedziałam jaki to obowiązek i co się z nim wiąże. Kiedy Szermaś zawitał do mojego domu miał być na chwilkę, dosłownie ponieważ "jego przyszli właściciele" już na niego czekali. Wszystko potoczyło się zupełnie inaczej, przez chorbósko, które przypałętało się w schronisku. (kto nie czytał może przeczytać - klik) Kiedy wygraliśmy walkę z chorobą podjęłam decyzje, że już nikomu go nie oddam. Ta więź która zrodziła się między naszą trójką coś wspaniałego. :)
Wszyscy mówili, że zwariowałam. Jak to dwa psy w takim małym mieszkaniu? Sąsiedzi, również zaskoczeni. Często zadają pytanie, czy nie jest nam ciasno w domu...
Moje mieszkanie ma tylko 35m2 pokój kuchnia i łazienka. Pomimo małego metrażu nie potykam się o psy. Każdy z nich ma wyznaczone swoje miejsce, choć i tak śpią gdzie chcą a najczęściej ze mną w łóżku. Zamykane u siebie są tylko wtedy kiedy wychodzę. Tak korzystam z klatki kennelowej i dziękuje temu kto wymyślił, dzięki niej mam jeszcze gdzie wracać po pracy. Temat klatki kennelowej też poruszę, ale kiedy indziej.
Czy dodatkowe cztery łapy mocno zmieniły moją codzienność.
Oczywiście zmienił się mój budżet teraz znacznie więcej wydaję na psy. Szczególnie podczas wizyt u weterynarza. Częściej też muszę robić zakupy gdyż, ich jedzenie znika w niesamowitym tempie - mam wrażenie, że mam dwa wiecznie głodne psy, chcoć uwierzcie mi jedzą tyle ile muszą i wyglądają całkiem nieźle. Pomimo tego i tak jeszcze dojadają na mieście, obydwoje nie przepuszczą okazji chapnięcia starego kawałka chleba z jakąś zieloną szyneczką mają z tego niezłą frajdę, a ja później mam tylko dodatkowe spacery w nocy, bo po takiej kolacji na mieście często pojawia się biegunka...
Śierść - MÓJ WRÓG! Co zrobisz, nic nie zrobisz...Sierść jest wszędzie nawet w zupie i w herbacie. Trzeba się z nią zaprzyjaźnić :) Czasami mam wrażenie, że niedługo się w niej utopie. Zamiatać i odkurzać muszę codziennie, a rolki do ubrań są zawsze pod ręką w każdym pomieszczeniu no i w torebce.
A jak na to wszystko psy?
Są na pewno bardziej szczęśliwe, Lusi ma w końcu kogoś z kim może się bawić bez końca. Szermasiowi to bardzo odpowiada, ponieważ to gówniarz z ADHD. Dopasowani są pod tym względem idealnie. Widać, że życie w stadzie im służy. Większość rzeczy robią razem, mam tutaj nawet na myśli synchronizacje pod względem toalety. :)

Staram się również poświęcać im czas z osobna. Czyli zabieram na spacer Szermasia a Lusi odpoczywa sobie od niego w domu i na odwrót.
Choć moje życie po adopcji Szermasia troszkę się zmieniło. Cieszę się i jestem szczęśliwa bo w domu mam dwa zimne nochy, które swoją miłością ogrzewają moje serducho. <3
Świetnie napisane. Ja jednak nie wyobrażam sobie dwóch psów pod moim dachem, jeden daje czadu za dwóch.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Daria :)
Dokładnie, gdyby nie te koszty to już dawno miałbym mini zoo :)
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń